Drugi język – także ucieleśniony

0
20

Badacze już od pewnego czasu wiedzą, że gdy rozmawiamy z kimś, w naszym mózgu aktywizują się także obszary związane z tematem naszej rozmowy – percepcją, ruchem i położeniem ciała w przestrzeni. Holenderscy naukowcy postanowili sprawdzić, czy dzieje się podobnie, gdy używamy drugiego języka.

I tak, gdy używamy słów typu „chwytać”, angażuje się kora ruchowa – tak, jakbyśmy faktycznie zamierzali coś złapać, lub jakbyśmy wyobrażali sobie siebie wykonujących taką czynność. Podobnie, gdy mówimy na przykład o słyszeniu (nawet w zdaniu typu I wtedy usłyszała huk), kora słuchowa aktywuje się, jakby faktycznie miała przetwarzać jakiś dźwięk. Badacze zaczęli mówić o „języku ucieleśnionym” (embodied language), czyli takim, który w proces komunikowania się włącza obszary mózgu związane z percepcją, ruchem i położeniem ciała w przestrzeni. Choć na pierwszy rzut oka to zaledwie ciekawostka dla badaczy języka, to jednak implikacje tego zjawiska są intrygujące – wyraźna przesłanka, że język jest tak mocno wpisany w mózg jego użytkownika, że może pobudzać obszary nawet bardzo odległe od tych, które są odpowiedzialne za przetwarzanie mowy. Tak szeroką aktywacją charakteryzują się zwykle ośrodki mózgu, które są ewolucyjnie stare i stosunkowo proste, jak na przykład obszary związane z przetwarzaniem niektórych emocji. Tymczasem, język – w skali ewolucji – jest zjawiskiem bardzo młodym.

Dotychczas w badaniach nad językiem ucieleśnionym zajmowano się językiem rodzimym. Ale czy podobna zależność ma miejsce w przypadku drugiego języka, na przykład poznanego w szkole lub na kursach językowych? Sophie De Grauwe z Radboud Universitat Nijmegen ze współpracownikami postanowili to sprawdzić używając w tym celu zestawu w holenderskich i niemieckich słów oraz funkcjonalnego rezonansu magnetycznego (fMRI).

De Grauwe zaprosiła do badania niemieckojęzycznych studentów, którzy potrafili płynnie posługiwać się językiem holenderskim. Uczestnikom badania, w trakcie wykonywania skanu mózgu, prezentowano słowa po niemiecku i po holendersku. Część słów była czasownikami „motorycznymi” (typu łapać, biec, rzucać), a część nie odnosiła się do ruchu. Ponadto użyto specjalnych słów, które mają to samo znaczenie i identyczną lub bardzo podobną formę w obu językach (na przykład: niemieckie nehmen i holenderskie nemen oznaczające „brać”, tzw. kognatów). Niektóre kognaty były związane z czynnościami ruchowymi; inne nie. Trzecią kategorię słów wykorzystanych przez De Grauwe stanowiły wyrazy złożone i „nieprzezroczyste” – zawierające w sobie rdzeń związany z ruchem, ale oznaczające coś innego (jak ondernemen – „podejmować się czegoś”). Jeśli tylko kognaty związane z motoryką wywoływałyby aktywację kory ruchowej, oznaczałoby to, że ta aktywacja wynika z podobieństwa do słowa w ojczystym języku i że nie zachodzi w przypadku drugiego języka. Z kolei za pomocą złożonych słów postanowiono sprawdzić, czy uczestnicy będą przetwarzać ich znaczenie całościowo, czy też będą rozbijać wyraz na mniejsze części (onder i nemen), które mogłyby pobudzać korę ruchową.

Analiza danych z fMRI wykazała, że wyrazy odnoszące się do czynności pobudzały ośrodki ruchu bez względu na to, czy były przedstawione w pierwszym, czy drugim języku. Ściślej mówiąc, słowa związane z motoryką aktywowały korę somatosensoryczną – odpowiadającą za postrzeganie swojego ciała w przestrzeni i kontrolę ruchów – zarówno jeśli były po niemiecku (w ojczystym języku uczestników), jak i po holendersku. Wyłącznie niemieckie słowa aktywowały również korę przedruchową, której zadaniem jest planowanie ruchu, nim zostanie on wykonany. Ponadto złożone słowa nie pobudzały ośrodków związanych z ruchem – zdaniem De Grauwe i współpracowników, świadczy to o tym, że te wyrazy były przetwarzane całościowo.

Wyniki te pozwalają zrozumieć, że „poznanie znaczenia danego słowa” oznacza również powiązanie go z naszym fizycznym doświadczeniem – w tym sensie można mówić, języku „ucieleśnionym”. Aktywację kory ruchowej także wywołuje język obcy – mimo że mieliśmy z nim krótszy kontakt. Ale i w jego przypadku poznanie nowych słów musiało zaowocować stworzeniem połączeń między tą informacją o języku, a ośrodkami ruchu. Uczenie się słów w drugim języku to zatem znacznie więcej niż ‘proste’ zwiększania zasobu naszego słownictwa. Najnowsze wyniki z jednej strony świadczą o tym, że wiedza o danym słowie (tzw. reprezentacja semantyczna) i odpowiadająca tej wiedzy aktywacja w mózgu jest podobna w pierwszym, jak i drugim języku; a z drugiej – użycie języka aktywizuje obszary mózgu tradycyjnie z językiem niezwiązane. Znajomość języków wpływa na nas w stopniu, który nie przestaje zaskakiwać naukowców.

Karolina Łukasik

Źródło: Embodied languagein first- and second-languages peakers: „Neural correlates of processing motor verbs Sophie DeGrauwe, Roel M. Willems, Shirley-Ann Rueschemeyer, Kristin Lemhöfer, Herbert Schriefers; http://dx.doi.org/10.1016/j.neuropsychologia.2014.02.003

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj