mL@H

0
19

mL@H (minority Language at Home) – język mniejszości w domu. To model funkcjonowania wielu rodzin na emigracji, które w domu używają języka ojczystego rodziców (język mniejszości), podczas gdy dzieci w szkole i na podwórku stykają się z innym językiem (językiem większości).

W przypadku rodzin żyjących poza krajem mogłoby się wydawać, że nie ma nic prostszego – wystarczy, aby rodzice mówili w swoim ojczystym języku, a dzieci mają się dostosować. Być może rzeczywiście jest tak, że model ten nie wymaga od rodziców i dzieci wiele wysiłku w pierwszych latach życia dzieci, później bywa trudniej.

Moment przełomowy następuje, gdy dziecko idzie do szkoły. Odtąd proporcja czasu, kiedy dziecko jest otoczone jednym i drugim językiem, stopniowo, ale nieubłaganie zmieniają się na korzyść języka większości, który powoli zaczyna także przenikać do domu. I właśnie wtedy rola rodziców staje się coraz trudniejsza. Osoby znające dobrze język większości muszą się bowiem pilnować, aby nie „odpuszczać” dziecku. Jest rzeczą oczywistą, że dziecku łatwiej będzie opowiedzieć to, co wydarzyło się w szkole, w języku towarzyszącym opisywanym zdarzeniom. Rolą rodzica będzie zachęci, żeby jednak dziecko nie poszło po linii najmniejszego oporu.

Pułapką dla rodziców staje się wówczas także presja otoczenia. Jest rzeczą bezdyskusyjną, że wiele dzieci dwujęzycznych może mieć przejściowe problemy w szkole związane z uboższym, w porównaniu do jednojęzycznych rówieśników, słownictwem. Zdarza się wciąż niestety coś, co było nagminne w dawnych czasach, a mianowicie, że niedouczeni nauczyciele i pedagodzy szkolni, żądają od rodziców zaprzestania rozmów w domu w ich języku ojczystym aż do momentu, kiedy ich dziecko „nadrobi zaległości”. Często rodzice sami podejmują taką decyzję, gdy widzą, że ich pociechy wypadają na testach językowych gorzej, niż powinny.

W takiej sytuacji, powinni jednak być świadomi, że w znakomitej większości przypadków już w kilka miesięcy później nikt nie będzie pamiętał o tym że zasób słów u ich dzieci było kiedykolwiek uboższe, niż słownictwo rówieśników i to bez względu na to, czy zarzucą zwyczaj mówienia do dzieci w języku mniejszości, czy nie. Jednak jeśli zdecydują się odejść od tego zwyczaju, ponowne wprowadzenie go będzie nieskończenie bardziej trudne, jeśli nie niemożliwe.

Język mniejszości w domu teoretycznie powinien przynosić lepsze efekty, niż OPOL. Wynika to z faktu, iż dziecko rozmawiając w języku mniejszości z obojgiem rodzicami, powinno mieć, czysto statystycznie, dwa razy większy kontakt z tym językiem. Nie oznacza to jednak, że rodzice wybierający OPOL czy mL@H mogą odpuścić sobie posłanie dziecka do szkółki sobotniej (jeśli jest taka w okolicy), czy rezygnację z innych form wsparcia wysiłków podejmowanych w domu.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj